Rajdowe Mistrzostwa Polski Nowy Targ 2018

22.02.2019

Niespełna kilka tygodni przed Mistrzostwami Polski, zdecydowaliśmy się z moim bratem Michałem na uczestnictwo. Nigdy do tej pory nie lataliśmy razem, nie wiedzieliśmy, jak współpraca będzie się między nami układać. Michał nigdy nie był na zawodach oraz miał małe doświadczenie zawodnicze, tak na prawdę…żadne. Postawiliśmy na solidny trening. Brat jako nawigator miał odpowiedzialne zadanie, musiał wyrysować mi (z zadania dostarczanego przed konkurencją) trasę na cały lot. Przećwiczył zatem kilkanaście zadań z zeszłych lat. Pomocny okazał się także tata, który przecież jest wielokrotnym Mistrzem Świata! Jego uwagi jako nawigatora dla Michała były bezcenne. Tuż przed zawodami odbyliśmy jeszcze lot treningowy. Po nim, Michał był rozczarowany i zniechęcony. Nie wykreślił zadania na czas, popełnił dużo błędów, a po 30 minutach lotu nie lecieliśmy w ogóle po nakazanej trasie. Jak się później okazało, nie było nas na niej prawie wcale! Taka lekcja pokory jest bardzo ważna na początku. Ostudza zapał i uczy solidności i cierpliwości. Wyciągnęliśmy wnioski i polecieliśmy na zawody. W końcu także tam jest dzień treningu!

Oficjalny trening w Nowym Targu
Trening rozpoczęliśmy od sprawdzenia samolotu i dostosowania go pod nasze potrzeby (mocowania na przyrządy do kreślenia, mapy i pomiarów czasowych). Wylecieliśmy na trasę treningową. Michał miał czas, aby przyzwyczaić się do kreślenia w powietrzu oraz do mojego stylu latania po ‘’kresce’’ – musiałem sprawdzić czy od moich nagłych zwrotów daje sobie radę w rysowaniu trasy i czy jego żołądek to wytrzymuje – na szczęście znosił to bardzo dobrze. Wieczorem wykonaliśmy jeszcze parę prób lądowań i udaliśmy się na ceremonię otwarcia.

Pierwsza trasa.
Startowaliśmy po południu. Pogoda była ładna. Trasa również okazała się być tą „łatwiejszą”. Michał nie popełnił błędów przy jej wykreślaniu. Nauka przed zawodami nie poszła w las w las. Bardzo dokładnie czytał instrukcję dot. trasy, aby nie popełnić „łatwych” błędów. Mnie udało się znaleźć większość zdjęć, jednakże na niektórych punktach zwrotnych nie przypilnowałem dobrze czasu i straciliśmy tam kilka cennych sekund. Z lądowania ocienianego po trasie byłem zadowolony. Przyziemiliśmy w pierwszym sektorze. Po pierwszym dniu zajęliśmy 3 miejsce.

Druga trasa.
Tym razem start zaplanowano we wczesnych godzinach porannych – byliśmy jedną z pierwszych załóg. Pogoda była gorsza niż poprzedniego dnia – zamglenie. Wsiedliśmy do samolotu, Michał zaczął kreślić początek mapy, ja uczyłem się zdjęć. Parę razy słyszałem jak Michał coś do siebie mówi i nie brzmiało to dobrze. Później wiedziałem już czemu – miałem wykreślone znacznie mniej niż poprzedniego dnia. Po locie dowiedziałem się, że gubił się w rozumieniu tekstu instrukcji jeszcze na ziemi, odnalazł się dopiero w powietrzu i dorysował pozostałą część trasy. Mnie udało się znaleźć dużo zdjęć i znaków. Czasy na punktach były zadawalające, lecz było jeszcze dużo do poprawy. Czuliśmy, że to może być naprawdę dobry dzień. Po lądowaniu trafiliśmy do ‘’aresztu’’. Miejsca, gdzie przez najbliższe 6 godzin nie możemy mieć kontaktu z załogami jeszcze nie startującymi. Ma to na celu zapobieganiu przekazywania sobie informacji o trasie – chroni to zasady fair play. Razem z dwiema pozostałymi załogami obserwowaliśmy pogodę – pogarszała się, lecz nie na tyle aby nie puszczać samolotów do startu. O 13:30 wystąpiły pierwsze burze. O 14:00 podjęto decyzję o odwołaniu konkurencji. Trochę nas to zmartwiło, bo mogliśmy odrobić troszkę straconych punktów z poprzedniego dnia. Poszło nam naprawdę całkiem dobrze!

Trzecia ostatnia trasa.
Piękna pogoda, samoloty przygotowane, prawie zero wiatru i pełne skupienie… No prawie pełne. W ostatnim dniu zawodów na lotnisku rozpoczął się festyn lotniczy. Piękne maszyny, akrobacje na niebie, a my zachowując spokój podążamy do małej wysłużonej Cessny 152. Przed lotem jak zawsze Michał kreślił, ja uczyłem się zdjęć. Bratu udaję się wyrysować połowę trasy na ziemi i oddaje mi ją 3 minuty przed startem – miałem chwilę, aby spojrzeć co nas czeka w powietrzu i gdzie mam lecieć po starcie. Odpalamy silnik i w drogę. Po naszej lewej lądują dwa śmigłowce, po prawej tłum ludzi, a na wprost przyziemia właśnie inna załoga. Na krzyżówce z pasem stoi kierownictwo pokazów lotniczych i zawodów – w skrócie młyn jak na Okęciu, ale jakoś nam to nie przeszkadza, w końcu walczymy o pudło! Podczas lotu jest spokojnie, Michał po 20 min zdążył wykreślić całość trasy i dołączył do mnie, aby pomóc mi w szukaniu zdjęć i znaków. Dodatkowa para oczu w obserwacji jest bezcenna. Znaleźliśmy wszystkie zdjęcia oprócz dwóch. Niestety Michał pisząc raport popełnił błąd i wpisał niepoprawny znak przez co dostaliśmy punkty karne. Byliśmy z trasy zadowoleni. Utrzymywaliśmy naprawdę przyzwoity poziom!

Podsumowanie
Do ostatniej chwili, nie wiedzieliśmy czy w klasyfikacji generalnej utrzymamy się na pudle. Po pierwszej trasie byliśmy na 3 miejscu, a zaraz za nami silna załoga Krzysztofa i Kamila Wieczorka, którzy razem zdobyli wicemistrzostwo świata!
Ostatecznie obroniliśmy swoje 3 miejsce! Byliśmy na podium razem z Januszem Darochą i Zbigniewem Chrząszczem, którzy zajęli I miejsce oraz Michałem i Marcinem Wieczorkami na miejscu II. Po oficjalnym zakończeniu, na którym byli także przedstawiciele miasta Nowy Targ, dołączyliśmy do wspaniałego pikniku! Serdeczne podziękowania za gościnę, a kierownictwu zawodów za wspaniałe trasy i sprawny przebieg imprezy! Michał załapał się nawet na lot balonem!
Wiemy jakie błędy popełniliśmy i nad czym musimy pracować. Nasza decyzja o wspólnym starcie okazała się bardzo trafna. Przed nami 2019 rok, w którym odbywać się będą eliminacje do Mistrzostw Świata w RPA.

Wyniki końcowe RAJDOWYCH MISTRZOSTW POLSKI