Coroczne uczestnictwo w najstarszych zawodach precyzyjnych na świecie(!) jest dla mnie zawsze dużą frajdą. 59 Już impreza nie mogłaby być inna! Latanie w rejonie Krakowa to nie tylko świetne widoki, ale też duże wyzwanie nawigacyjne.
Zawsze przed każdymi zawodami organizator przewiduje jeden lub dwa dni treningu i akurat w przypadku latania w Krakowie jest to niezwykle ważne. Jest to bez wątpienia najtrudniejszy nawigacyjnie rejon w Polsce. Na północy niezliczona ilość dróg i wioseczek (rejon Proszowic) natomiast na południu gęsta zabudowa, a jeszcze niżej góry. Brzmi jak „fun”
Niestety tylko jeden dzień treningowy w pełni się zrealizował (wszyscy oblecieli trasę nawigacyjną oraz odbyli 60 min lądowań zawodniczych) Drugiego dnia bardzo silny wiatr i przechodzące burze uniemożliwiły start do konkurencji zawodniczej. Z determinacji przeczekałem pogodę i poleciałem wieczorem na przygotowaną trasę. Opłaciło się.
TRASA I – południe
Pierwszą konkurencję route planner poprowadził na południe, czyli w góry. Silny wiatr utrzymywał się przez cały dzień (do 30kt) sprawiając, że odchyłki kursowe na poprawę wiatru były spore. Silna turbulencja w górach także dawała się we znaki. Ostatnie minuty trasy przebiegały przez ciężki nawigacyjnie rejon Wieliczki.
Mój rezultat 196 pkt był przyzwoity (#5) lecz sporo brakowało do pierwszego – Marcin Skalik poleciał za 117pkt.
Lądowania i lecimy trasę II.
Konkurencję lądowań zaplanowano na godziny poranne, przed rozpoczęciem drugiej trasy nawigacyjnej. Organizatorzy liczyli na mniejszy wiatr, który miał się wzmagać od południa.
Tylko Dwa lądowania nie spowodowały zmian w tabeli. Wszyscy lądowali poprawnie i było bardzo dużo wyników 5 i 10 pkt.
Trasa wyłożona natomiast na północ, mogła już spowodować ciekawe przesunięcia w tabeli.
Miałem dobrą pozycję to ataku pierwszej trójki. Zadanie było proste: poprawić swoje czasy i uzyskać najlepszy wynik dnia. Nie było to proste,bo wiatr mocno się nasilił, więc walka była mocna. Przywiozłem 138 pkt z trasy i okazało się, że był to drugi wynik dnia. Znów najlepszym okazał się Marcin Skalik uzyskując zaledwie 109 pkt karnych. W tych warunkach to był naprawdę wyczyn!
Swoimi wspaniałym lataniem Marcin Skalik zdecydowanie zasłużył na pierwsze miejsce. Drugim najlepszym pilotem był Michał Wieczorek, z którym zaciekle rywalizowałem. Zawody zakończyłem na III miejscu i mam wrażenie, że między naszą trójką będzie zaciekła rywalizacja w tym sezonie.
Następna impreza już w czerwcu w Lesznie. Tym razem będzie to rajdówka!
PS: ” Marcin Wieczorek popełnił świetny tekst, opisujący ostatnie zawody w Krakowie. Razem z Marcinem Skalikiem i Michałem Wieczorkiem zajeliśmy podium jak kiedyś nasi ojcowie – na końcu świetne porównanie z ich dorobkiem” https://www.aeroklub-polski.pl/aktualnosci/59-lot-poludniowo-zachodniej-polski-im-franciszka-zwirki-rozegrany/?fbclid=IwAR27lWMzPfccQgXH8oqSXuD-c0PuZ47FcMey8Fn5ItaIFZIrHEWAlNsv680
cyt.:
Krótka statystyka zwycięzców
Jak słusznie zauważył krakowski redaktor Dziennika Polskiego i Gazety Krakowskiej Jerzy Filipiuk, podium zdominowali „synowie dawnych mistrzów samolotowych”, z kronikarskiego obowiązku nie można przejść obok tej informacji obojętnie.
Marcin Skalik wprawdzie wygrał w Krakowie po raz pierwszy, jednak już wcześniej stawał na podium dwa razy (2014 – 2. miejsce, 2019 – 3. miejsce). Ojciec Marcina, Włodzimierz Skalik wygrał Lot Żwirki w 1987 roku, a oprócz tego na podium stawał pięć razy (1989 – 2. miejsce, 1992 – 2. miejsce, 1993 – 3. miejsce, 1998 – 2. miejsce, w załodze z Ryszardem Michalskim, 1999 – 3. miejsce).
Michał Wieczorek stał na krakowskim podium już 11 razy, z czego wygrywał 3 razy w latach 2015, 2016 i 2018 (2009 – 3. miejsce, 2010 – 2. miejsce, 2011 – 2. miejsce, 2014 – 3. miejsce, 2017 – 2. miejsce, 2019 – 2. miejsce, 2021 – 3. miejsce, 2022 – 2. miejsce). Ojciec Michała, ŚP. Wacław Wieczorek wygrał krakowskie zawody trzy razy w latach 1999, 2003 i 2009. Oprócz tego stał na podium jeszcze 6 razy (1986 – 3. miejsce, 1995 – 3. miejsce, 1998 – 3. miejsce, w załodze z bratem Krzysztofem, 2001 – 2. miejsce, 2004 – 3. miejsce, 2007 – 3. miejsce).
Marcin Chrząszcz w tym roku na krakowskim podium stanął po raz drugi w swojej karierze. Pierwszy raz w 2013 roku, wraz z nawigatorem Kamilem Klizą, zajął wówczas 2. miejsce. Ojciec Marcina, Zbigniew Chrząszcz wygrał zawody raz, w 2013 roku, w załodze z Januszem Darochą. Oprócz tego na podium stawał osiem razy (1984 – 2. miejsce, 1986 – 2. miejsce, 1994 – 3 miejsce, 1996 – 3. miejsce, w załodze z Januszem Darochą, 2001 – 3. miejsce, 2005 – 3. miejsce, 2008 – 3. miejsce, 2012 – 3. miejsce).